Któregoś dnia, chyba była to nawet środa, inżynierowie z Olympusa i Panasonica spotkali się w niewielkim pokoju jednego z tokijskich biurowców. Możliwe, że na dziewięćdziesiątym drugim piętrze.
Podano sake, sushi i tempurę.
A później jeden z nich krzyknął: banzai! Co w wolnym przekładzie oznacza: wyrzućmy z lustrzanki lustro. Wtedy drugi w podnieceniu dodał: Tora!, Tora!, Tora! Co, również w wolnym przekładzie, brzmi następująco: skoro wyrzucamy lustro, wyrzućmy pryzmat. Na te słowa wstał Inżynier wszystkich Inżynierów, wziął do ręki kieliszek sake i powiedział krótko: sayōnara. Czyli: no to rezerwujemy hotele na Karaibach.
Mniej więcej w ten sposób powstała nowa grupa aparatów cyfrowych, tzw. "bezlusterkowce", czyli mariaż aparatu kompaktowego z lustrzanką. Dodam, że moim zdaniem całkiem udany.
Aparaty te, dzięki posiadaniu matrycy z lustrzanek i systemowi wymiennej optyki oferują jakość zdjęć porównywalną z lustrzankami, ale mając wymiary i wagę aparatów kompaktowych stają sie bardziej poręczne w użytkowaniu. Wygląda to mniej więcej tak:
Źródło: https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgt39U84jCz89krrZuI8sYJLV-Wk3xf10VmknKeG6pDDsBAgxgQd3zok0ay4vQgcQ0SFclMX1pF8dlFJxeiMRp38TpYg8s49vMAoTOnbpOmolTknNmJEPc-g9ZWy9CUrRpysvSs0c-aSy8X/s1600/Mirror-less+Structure.jpg
Krótko po tym spotkaniu świat zobaczył pierwsze aparaty nowego systemu micro4/3 (bazował na olympusowskim systemie 4/3). Były to: Panasanoc G1 i Olympus E-P1 Pen. Panasonic nawiązywał kształtem do lustrzanki, natomiast Olympus odwoływał się do bardzo ładnego modelu Olympus Pen z końca lat pięćdziesiątych.
Źródło: http://www.cameralabs.com/reviews/Panasonic_Lumix_DMC_G1/images/Panasonic_G1_slant_400pix.jpg
Źródło: http://www.videotesty.pl/m/pliki/2009/11/8/Olympus-Pen-E-P1_4.gif
Do dziś Olympus wypuścił na rynek pięć modeli aparatów bez lustra, a Panasonic osiem. Oferta obiektywów obejmuje dwadzieścia trzy modele, w tym np. obiektyw do robienia zdjęć 3D. System zyskał sporą popularność, głównie dzięki poręczności, dobrej jakości zdjęć oraz, dzięki zastosowaniu odpowiednich przejściówek, możliwości podpięcia praktycznie każdego obiektywu innych systemów.
Konkurencja początkowo stała z boku i obserwowała uważnie co się dzieje. Pierwszy nie wytrzymał Samsung i wypuścił na rynek swój system NX. Również i on bazuje na matrycy z lustrzanki, ale nieco większych rozmiarów niż system micro4/3. Obecnie Samsung ma w ofercie cztery aparaty i pięć obiektywów.
Kolejną firmą, która zauważyła zalety nowego systemu jest Sony. Ich system nosi nazwę NEX i obejmuje dwa aparaty i trzy obiektywy.
Źródło: http://eckiller.com/wp-content/uploads/2010/01/3cdb024d65-samsung_nx10_front.jpg
Źródło: http://i.wp.pl/a/f/jpeg/25566/22-sony-nex3_1.jpeg
A jak to jest w praktyce?
Mam Olympusa E-Pl1. Cieszy mnie jakość zdjęć, poręcznosć, łatwosć obsługi i waga. Zamiast ok. 1,2 kg w ręce mam teraz ok. 0,40 kg. A wady? Wolniejszy autofokos i brak wizjera. Niestety, nie wszystkie aparaty tego systemu mają wizjer, a jeżeli już posiadają, to elektroniczny a nie optyczny. Na szczęście wizjer występuje jako dodatkowe akcesorium.
Tylko dlaczego takie drogie?