sobota, 14 maja 2011

Jaki aparat fotograficzny?

Na rynku niemal każdego dnia pojawia się jakiś nowy model aparatu, stąd ich oferta na półkach sklepowych wygląda imponująco.To nic, że czasem rozróżnienie kolejnych wersji danego modelu przypomina zabawę: znajdź 10 szczegółów.
Jak więc sobie poradzić w gąszczu ofert, jak wybrać ten najlepszy unikając niemiłej wpadki?
Po pierwsze: do zakupu podejść na chłodno, nie emocjonować się marketingowym bełkotem, który "wciska" klientowi większość sprzedawców. Magia cyferek jest dobra w Lotto, w aparacie nie zawsze wyższa wartość oznacza lepszą jakość. A właśnie to najczęściej jest nam wmawiane.
Poniżej chciałbym zaproponować kilka kryteriów wyboru aparatu, ze szczególnym uwzględnieniem ich realnych zalet i wad.

Matryca - producenci i sprzedawcy bardzo lubią eksponować ilość pikseli upakowanych na matrycy aparatu. Szerzej pisałem o tym w poście pt.: O co chodzi z tymi pikselami. Wiecie więc, że 16 mln pikseli nie zawsze oznacza lepsze zdjęcie. Spokojnie można pomyśleć o zakresie 10-12 mln.

Zakres ogniskowych - moim zdaniem to bardzo ważna, aczkolwiek przez wielu niedoceniana wartość. Teraz powinien nastąpić dwustronicowy bełkot na temat zagadnień optyki, na szczęście mam świadomość, iż zabiłby on przyjemność dalszego czytania, ograniczę się więc do kilku niezbędnych informacji. Zakres ogniskowych, przeliczony dla ogniskowej "pełnej klatki" (aparat analogowy na film) podaje się w milimetrach, np. 28 mm - 100 mm. To dwa skraje położenia obiektywu: wartość niższa to tzw. szeroki kąt, wyższa to tele. Im niższa wartość przy szerokim kącie tym lepiej. Dlaczego? Bo wtedy aparat "widzi" szerzej. W praktyce oznacza to, iż przy ogniskowej 28 mm na zdjęciu rodzinnym nie będzie wujka Zenka podszczypującego kuzynkę Agatkę, a przy 24 mm wyjdzie to doskonale. Druga wartość, czyli tele to nic innego, jak popularne przybliżenie. Im jest wyższa, tym bardziej powiększony obraz w aparacie. Świetnie to widać na symulatorze kąta widzenia obiektywu. Proszę zwrócić uwagę na wartość Angle View - to właśnie kąt widzenia obiektywu. Dla zainteresowanych jeszcze jeden symulator.
Króra z nich jest ważniesza? Oczywiście szeroki kąt, bo daje komfort szerszego widzenia, a nie zawsze można się cofnąć na tyle, by jednak tego wujka Zenka mieć na zdjęciu. Wysoka wartość zakresu tele, czyli np. 560mm powoduje co prawda spore przybliżenie, ale pojawiają się wtedy problemy z ostrością i spada jakość zdjęcia. Poza tym czasem łatwiej jest podejść kilka kroków i mieć zdjęcie lepszej jakości.

Stabilizacja - tylko i wyłącznie optyczna, czyli realizowana mechanicznie. Stabilizacje elektroniczna jest takim samym bzdetem jak seks z dmuchaną lalką. Niby jest.

Zoom elektroniczny - ma go każdy aparat, a producenci podają o nim informacje  wtedy, gdy ma imponujący zakres. O co chodzi? Gdy zoom optyczny dojdzie do swojej granicy, włącza się zoom elektroniczny, czyli dalsze powiększanie zdjęcia. Jest on realizowany poprzez wycinanie i powiększanie środkowego fragmentu zdjecia. Taki zabieg i to z dużo większym powodzeniem wykonamy w każdym, najprostrzym programie graficznym i nazywa się to kadrowaniem.

Poza tym aparaty mają mnóstwo wodotrysków, zazwyczaj poradycznie wykorzystywanych w codziennym użytkowaniu. Do ciekawszych należą: wykrywanie twarzy, wykrywanie uśmiechu, wyszczuplanie, wygładzanie skóry czy kręcenie filmów w jakości HD. Choć brzmią interesująco, nie powinny być podstawowym argumentem przy wyborze aparatu.
Reasumując: kupujemy aparat o zakresie ogniskowych od 24 mm (to najczęściej spotykany szeroki kąt) do... bez szaleństw, to nie penis. Matryca nie musi mieć najwięcej pikseli, stabilizacja tylko optyczna, a zoom elektroniczny to pierwsza rzecz, którą w nowym aparacie wyłączamy.
Uprzedzając pytanie iimajki, polecam aparaty firm: Panasonic, Canon, Nikon, Olympus, Sony i Samsung. W tej kolejności, ale to mój, subiektywny głos.

Autor zdjęcia: Robert Jędras

3 komentarze:

  1. Hihi, nie ośmieliłabym się zadać tego pytania ;)
    Kiedyś wybierałam właśnie po firmach i to był błąd, bo wszak one też się w obreie każdej róznią parametrami i nie wolno mi powiedzieć, że Olympus jest do d. bo nam się nie sprawdził w robieniu zdjęć, a do tego się zepsuł i blokuje ni stad ni zowąd nawet świeżo naładowany. Samsunga dobrze wspominam, acz nie jest wytrzymały na upadki na beton niestety :D Cieszą mnie te porady łopatologiczne, za jakiś czas zbierzemy się do nowego zakupu i wreszcie będę wiedziała czym się kierować, zamiast słuchać ekspedientów i denerwować kolejne lata...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie ma reguły, każda z firm zalicza jakąś wpadkę. Najlepiej przed zakupem wybrać kilka modeli, które nas interesują i iść np. do Media Markt by je pooglądać.
    Do wyszukiwania aparatu wg różnych parametrów przydają się wyszukiwarki cenowe. Np. w ceneo.pl można wyszukiwać wg ogniskowej obiektywu.

    OdpowiedzUsuń
  3. To kolejne pytanie - lustrzanki - czy warto faktycznie wydac na nie te dwa-trzy razy więcej niż na kompakta (ryzykując przy tym, że wpadnie w dziecięce łapy lub ukradną :D )? Czy łatwiej zrobić dobre zdjęcie, czy potrzeba już umiejętności odpowiednich? - Kolejne pytanie z cyklu żółtodziób na tropie :D

    OdpowiedzUsuń